W ubiegłym tygodniu w wielkiej tajemnicy i tym razem bez udziału mediów i świateł jupiterów Pan Burmistrz podpisał uzupełniający akt notarialny na podstawie którego miasto przejęło nakłady spornych nieruchomości znajdujących się na obcym gruncie pozostawiając niezruszoną cenę zakupu. Sprawa dotyczy oczywiście zakupu majątku po byłym Pronicie w październiku 2005 r. Wydaje się dość dziwną sprawą to że o powyższym fakcie nie powiadomiona została Rada Miasta, a chodzi tu przecież o majątek gminy. Jakie będą skutki finansowe dla miasta tego aktu to niewątpliwie będzie musiała to wyjaśnić Rada Miasta czy Komisja Rewizyjna tej Rady.
Przypomnijmy że w październiku 2005 r. miasto zakupiło majątek po byłym Pronicie od syndyka masy upadłościowej w sytuacji zagrożenia dla miasta odcięcia od podstawowych mediów jak ciepło, woda i ścieki. Podpisano akt notarialny na kwotę 14 milionów zł. natomiast przejmowanie majątku miało się odbywać sukcesywnie przez powołane komisje dwustronne. Specyfikacja majątku zawierała ponad cztery tysiące pozycji. W trakcie przejmowania majątku okazało się że niektóre pozycje istnieją tylko na papierze ponieważ zostały wcześniej sprzedane przez syndyka. Najpoważniejszy problem stanowiły pozycje nieruchomości określone jako budynki i budowle znajdujące się na terenach nie objętych zakupem, a głównie na terenie ZPS-u, który kilka lat wcześniej również zakupił od syndyka nieruchomości. Zgodnie z art. 235 kc użytkownik wieczysty gruntu /a takim jest między innymi ZPS/ stał się właścicielem budynków i urządzeń znajdujących się na tym gruncie. Mówiąc potocznie, syndyk chciał sprzedać drugi raz gruszki na wierzbie i to rosnącej na cudzym polu.
Jakie konsekwencje groziły miastu w chwili przejęcia przedmiotowego majątku znajdującego się na obcym gruncie. Przede wszystkim właściciel gruntu miał prawo wystąpić z roszczeniem wobec miasta o bezumowne korzystanie z gruntu i to z naliczeniem do 10lat wstecz. A może tu chodzić o kilkaset tysięcy zł. Miasto kupowało majątek w dobrej wierze mając świadomość że nieruchomości te znajdują się na zakupionym gruncie i będą mogły być sprzedane tak jak to miało zresztą miejsce np. na wydziale PA czy Centralnym. Sprzedaż budynku na nie swoim gruncie jest praktycznie niemożliwa bez uprzedniego nabycia gruntu pod tą nieruchomością jak i uregulowaniem drogi dojazdu do nieruchomości. Należy również podkreślić że wartość spornego majątku szacowana była na pand półtora miliona zł.
Poprzednie władze miejskie usiłowały wielokrotnie sytuację tą wyprostować. Odbyło się wiele spotkań z udziałem syndyka i sędziego komisarza nadzorującego tą upadłość. Stanowisko ze strony miasta było jednoznaczne, a mianowicie odzyskanie z zapłaconej kwoty 14 milionów zł. należności równoważne wartości nieruchomości znajdujących się na obcym gruncie. Nie było dobrej woli ze strony sprzedającego i w październiku 2006 r. władze miasta wystąpiły do Sądu w Radomiu o zruszenie aktu notarialnego czego głównym celem było rozliczenie zgodne z literą prawa zakupionego majątku i odzyskanie powyżej wspomnianych środków finansowych wynikających z nieprawidłowości przygotowania do sprzedaży majątku przez syndyka.
Pod koniec 2006 r. doszło do zmiany władz samorządowych, a więc kontynuowanie sprawy przejęcia i rozliczenia majątku po Pronicie przypadło obecnym władzom. Wydaje się sprawą dość dziwną że przez dwa lata tak naprawdę nie odbyła się zasadnicza rozprawa odnośnie zruszenia aktu notarialnego, a zapytania radnych odnośnie tego tematu zbywane były przez Burmistrza lakonicznymi odpowiedziami. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo że wielokrotnie odkładane były terminy wyznaczonych przez Sąd rozpraw.
Nasuwa się więc zasadnicze pytanie, a mianowicie czy podjęte w ubiegłym tygodniu decyzje przez Burmistrza Miasta Romualda Zawodnika związane z przejęciem nakładów na nieruchomości po byłym Pronicie były w interesie miasta czy syndyka masy upadłościowej Pronitu ? Na to i inne pytania będzie musiała odpowiedzieć Rada Miasta.
Skontaktuj się z autorem tekstu: MW |