Zbliżające się wybory na burmistrza Pionek prawdopodobnie natchnęły mieszkańców naszego miasta do pisania listów elektronicznych oraz listów wideo. Na adres naszej redakcji dotarły dwa listy mieszkańców podpisane prośbą o zamieszczenie w dziale listy.
Jeden z listów jest w formie pliku wideo , który prezentujemy powyżej drugi zaś jest listem mieszkańca Pionek wkrótce opuszczający swoje dotychczasowe miejsce pobytu.
"Koleje losu"
Koleje losu sprawiły, ze już wkrótce będę musiał opuścić to piękne, zielone miasto, miasto mojego dzieciństwa, miasto, w którym spędziłem najpiękniejsze chwile życia- Moje Pionki. Jednakże los tego miasta- Naszej Małej Ojczyzny, jego rozwój, rozwój jego mieszkańców będzie dla mnie zawsze, nawet pomimo oddalenia, czymś bliskim sercu.Dlatego u progu tego rozstania, mając na uwadze niedzielne wybory na Burmistrza Miasta Pionki, pragnę podzielić się kilkoma refleksjami płynącymi z głębi serca.
Różne są losy dziejowe Pionek. Bywało raz lepiej, raz gorzej. Piękny rozkwit małej osady w okresie międzywojennym spowodowany budową wytwórni prochu, ale i świadomością rdzennie miejscowej ludności i tej napływowej, że razem, wspólnie tworzymy to wspólne miejsce na mapie odradzającej się po I wojnie światowej ojczyzny sprawiało, że Pionki kwitły. Więzi –takie codzienne, międzyludzkie, ludzka życzliwość mieszkańców, poczucie odpowiedzialności za wspólne dobro sprawiały, że łatwiej było przetrwać także czas okupacji hitlerowskiej w Naszym Mieście. Po wojnie Pionki bardzo szybko pozbierały się i znów piękniały. Ludzie pozdrawiali się na ulicach serdecznym „dzień dobry”. Nawet wielkie bezrobocie, upadek zakładów przemysłowych w Pionkach w ostatnim okresie nie złamały w pionkowianach tego twardego, słowiańskiego ducha. Jedni drugich wspierali w ciężkich chwilach i łatwiej było przetrwać te trudne dziejowe czasy. Aż po tylu latach nadszedł rok 2006 i jesienne wybory na Burmistrza Miasta Pionki. Wróg chcąc wygrać najpierw gasi w narodzie ducha. Diabeł również nastawia ludzi przeciwko sobie. Droga do sukcesu jest gwarantowana. Tak też stało się i w naszych Pionkach. Czy musiało do tego dojść w mieście, gdzie ludzie- jego mieszkańcy przetrwali razem wiele. Byli sobie bliscy w chwilach dobrych, ale i w tych ciężkich dla miasta. Wspierali się, bo wiedzieli, że tylko wspólnie działając, mogą osiągnąć wiele. Raz łatwiej, raz z większym trudem, raz więcej ,raz mniej ale Pionki kwitły stawały się coraz piękniejsze. Dlaczego więc teraz sąsiad często nie odzywa się do sąsiada, współpracownicy w zakładach pracy „patrzą na siebie wilkiem”. Czy już temu miastu pozostała tylko degradacja i zagłada???? Czy to już nie jest ta sama nasza wspólna „mała Ojczyzna”? Chciałbym aby niedzielne wybory udowodniły, że stać nas pionkowian na to, aby zrobić wszystko co najlepsze dla naszego miasta. Aby o Pionkach nie mówiło się jedynie w kontekście paranoiczo-paranienormalnych ankiet, kolosalnego zadłużenia, spraw sądowych. Często jeżdżę po Polsce i niestety równie często słyszę zdania typu: „…a to tam gdzie Burmistrz zrobił ankietę???”, „…a to te Pionki, gdzie cały czas się sądzą?????”, „… a to u Was takie kolosalne długi???”. Czy możemy coś zrobić, aby Pionki jak dawniej kojarzone były z normalnością, zielenią, spokojem, życzliwością????? Jest na to sposób. Po pierwsze musimy solidarnie w niedzielę udać się do lokali wyborczych. Nie mówmy, że mamy już dosyć wyborów, że i tak się nic nie zmieni. Owszem, pojedynczo nie zrobimy nic, albo niewiele. Natomiast wspólnie możemy zrobić wszystko. To tak jak z zapałkami. Niech ktoś złamie zapałkę pojedynczo. Zrobi to bez większego bez trudu- sztuka po sztuce. Ale niech złoży kilka zapałek razem i teraz zrobi to samo. Z większą ilością będzie już problem. Tak więc nie oceniajmy sami siebie bardzo nisko. Znajmy swoją wartość. Głos każdego- młodego i starszego, bogatego i biednego jest ważny. Po drugie zastanówmy się czy temu miastu potrzebne są dalsze kłótnie, chore ambicje, narcyzm niektórych jego włodarzy- szczególnie tych byłych już. Zastanówmy się czy temu miastu potrzebne są kolejne długi, nieroztropne pomysły (chociaż niekiedy górnolotne i medialne- to jednak poniekąd iście z kosmosu). A może jednak stabilność i coś co znamy. Może potrzebna jest sąsiedzka życzliwość i uśmiech tak jak przed dwoma laty i wcześniej, a nie patrzenie z ukosa na sąsiada z przeciwka????? Pewnie i wtedy nie wszystko było dobrze i pięknie. Ale są pewne sprawy, które potrzebują spokoju, stabilizacji i których nie da załatwić się z dnia na dzień, które wymagają czasu. Uważam, że takiej stabilizacji i spokoju potrzebuje teraz nasze miasto- Nasze Pionki. Dlatego też w przekonaniu słuszności sprawy, chcąc być spokojny o moje Miasto gdzieś, gdzie rzuci mnie los, w niedzielę zagłosuję na Marka Janeczka, który gwarantuje spokój, stabilność i wyzwala w mieszkańcach chęć do podejmowania wspólnych działań i inicjatyw dla dobra Pionek- Naszej Małej Ojczyzny. Zachęcam do wzięcia odpowiedzialności za losy Pionek i do oddania głosu na Marka Janeczka.
Skontaktuj się z autorem tekstu: MW |