Jak każdego roku z początkiem listopada, w imieniny Huberta, obchodziła swoje święto rzesza polskich myśliwych zrzeszonych w Polskim Związku Łowieckim. Bowiem Święty Hubert jest patronem nie tylko polskich ale i europejskich łowców.
Związek w 2023 r. będzie obchodził 100 – lecie powstania już w niepodległej Polsce. Aktualnie liczy on 130 tys. członków. To zrzeszenie ludzi który nie tylko polują, ale którym w zgodzie z założeniami polskiego prawodawstwa powierzono opiekę i odpowiedzialność za środowisko oraz świat zwierzyny łownej.
- Wbrew wszelkim obecnym insynuacjom oraz znacznymi biurokratycznymi utrudnieniami, stwierdzić należy, iż nasi myśliwi realizują nałożone przez państwo zadania. Robią to na własny koszt, bo nawet za pozyskaną zwierzynę pobraną na użytek własny muszą wnosić określone opłaty. A trzeba dodać, iż tusze naszej polskiej zwierzyny są przedmiotem znacznego i cenionego za granicą eksportu. Same koła łowieckie mają narzucone przez rządową administrację plany w zakresie pozyskania zwierzyny grubej, w tym jeleni, dzików czy saren. Brak wykonania tychże planów może skutkować karami finansowymi a nawet rozwiązaniem umów dzierżawnych. – informuje przedstawiciel Koła Łowieckiego „Proch” z Pionek Jerzy Kustrzepa
Aktualnie bardzo znaczna część kół łowieckich, w tym i trzy koła mające siedzibę w Pionkach realizują od kilku lat nakazany przez wojewodów obowiązek odstrzału określonej ilości dzików, tak zwanych „sanitarnych”, w ramach walki z Afrykańskim Pomorem Świn /ASF/. Wskazane zadania są wykonywane w dość trudnych warunkach związanych z pandemią czy aktualnym zapowietrzeniem terenu wścieklizną. To skutkuje między innymi zakazem polowań zbiorowych oraz polowań na ptactwo łowne. A są to bardzo znaczące przeszkody w realizacji planów pozyskania zwierzyny i zapobiegania epidemiom takim jak wścieklizna czy ptasia grypa. Trzeba również wiedzieć, iż przy odstrzale dzików obowiązuje ścisły reżim sanitarny z dezynfekcją oraz badaniem każdej tuszy przez inspekcję weterynaryjną. Ponadto myśliwi są zobowiązani do okresowego przeszukiwania łowisk w celu odnalezienia padłych sztuk dzików. Wirus ASF jest bowiem bardzo zjadliwy a jego zarazki są roznoszone nie tylko przez przypadkowych ludzi ale także przez ssaki i ptaki drapieżne a nawet owady.
Od kilku lat przez Europę ale też i nasz kraj przetacza się znacznych rozmiarów akcja anty-myśliwska prowadzona przez pseudo-ekologów w tym różnego rodzaju fundacje. Są to żądania od całkowitego zakazu polowań do różnego ich ograniczenia czy utrudnienia.
- Myśliwy jest często kojarzony jako „morderca” biednych sarenek. Co najbardziej jednak boli polskich myśliwych to brak reakcji oficjalnych czynników państwowych na te ataki oraz uznania ich wysiłków i dokonań, za które przecież sami ponoszą nakłady, a nierzadko i kłopoty zdrowotne. W dniu ich święta życzmy zatem aby im „Bór Darzył”. – dodaje Kustrzepa
autor:/Jerzy Kustrzepa/
![]() |