W niedzielę w godzinach wieczornych w mieszkaniu w Pionkach znaleziono martwego 34-letniego Sławomira Rutkę, byłego piłkarza Widzewa Łódź, Korony Kielce, Legii Warszawa, a ostatnio trenera Prochu Pionki.
Takimi słowami rozpoczynały się nagłówki sporotwych serwisów internetowych w niedzielę późnym wieczorem."Sławek Rutka nie żyje" - to cios dla sportu i naszego miasta - mówili mieszkańcy Pionek i kibice Prochu Pionki.O krótką rozmowę o Sławku poprosiliśmy Prezesa Prochu Pionki Mirosława Lepę,głównego sponsora klubu Mariusza Grabowskiego oraz w-ce prezesa klubu Arkadiusza Sztybra.
A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE
- Dla nas to wielki cios. Nie możemy w to uwierzyć. Jeszcze w sobotę normalnie grał w hali w piłkę. Uśmiechał się, żartował. Nie wiem zupełnie co mogło się stać - mówi o Sławku Rutce , Mirosław Lepa, prezes Prochu Pionki.Wszyscy zapamiętamy Sławka jako człowieka o wielkiej ambicji i determinacji. Jako nieliczny z naszych niewielkich Pionek wybił się i osiągnął prawdziwy sportowy sukces.Prawie 70 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w najlepszych polskich klubach pod okiem najlepszych trenerów mówi samo za siebie.
Każdy kto się z nim chodź raz osobiście spotkał widział w nim człowieka pogodnego, o wielkiej sile ducha i ambicji. Kibice i działacze właśnie takiego go pamiętają. Taki właśnie był zarówno w życiu osobistym jak również jako zawodnik - mówi prezes klubu sportowego Proch.
Wspomnienia …
Do kieleckiego klubu Sławek trafił w 1997 roku, gdy ten za czasów Włodzimierza Gąsiora awansował do drugiej ligi. Gdy potem Korona spadała do trzeciej ligi (1999 rok) popularnym "Łydą”, grającym najczęściej jako kryjący obrońca, zainteresowała się Warszawska Legia i trafił tam na rok. Potem grał w Widzewie Łódź, Ruchu Radzionków, ŁKS Łódź, skąd jesienią 2003 roku trafił do trzecioligowej Korony. Awansował z nią z trzeciej ligi do ekstraklasy. Swą przyszłość planował w Koronie jako wychowawca młodzieży. Grając w tak znamienitych Klubach jak Legia i Widzew trenerzy i kibice mieli o nim najlepsze zdanie
. W 2006 roku kibice z Pionek mogli znów podziwiać wychowanka Prochu Pionki , kiedy to dzięki sponsorowi Prochu i Korony Kielce firmie "TYMEX" wraz z drużyną Kolportera przyjechał do rodzinnych Pionek by wraz kolegami z drużyny móc świętować 80- lecie Klubu Proch Pionki.Wtedy to jedną połowę meczu zagrał w barwach Korony druga zaś w zielono – białych barwach swojego macierzystego Klubu.
W KWIETNIU 2008 ROKU WSZYSTKO RUNĘŁO...
Wszyscy którzy chodź przez chwile bliżej poznali Sławka , obserwując ogólnopolska aferę korupcyjną mogą stwierdzić że Sławek był w niej ofiarą systemu jaki stworzyli wysoko postawieni ludzie w piłkarskich kręgach. Twierdził że tego systemu nie wymyślili piłkarze lecz skorumpowani sędziowie i obserwatorzy.
- System, który funkcjonował w tym okresie, był chory - mówił Sławek. - Drużyny, które chciały uczciwie awansować, nie były w stanie. Uważam, że sędziowie podpinali się pod drużyny, które chciały awansować i robili sobie z tego dodatkowe źródło dochodów
- No cóż, nie tak wyobrażałem sobie rozstanie z Koroną - mówił smutnym głosem Rutka. - Przez te ostatnie dwa sezony mało grałem w pierwszym zespole, miałem już właściwie odchodzić, ale co roku klub przedłużał ze mną umowy. Byłem za to wdzięczny. I mimo tego co się stało, nie żałuję, że zostałem. Korona zawsze będzie w mym sercu, mam do niej olbrzymi sentyment, bo w tym właśnie klubie tak naprawdę rozpoczęła się moja przygoda z profesjonalną piłką.
- Zrobiłem kurs instruktora i teraz chciałbym rozpocząć kurs na drugą klasę trenerską. Miałem nadzieję, że zostanę w Koronie i będę szkolił młodych chłopaków. Ale w Koronie to już niestety nierealne - kończy przygnębiony Sławomir Rutka.(EchoDnia)
- Wielce prawdopodobne, że to właśnie skłoniło go do podjęcia takiej tragicznej decyzji. Mimo że ta sprawa była już zamknięta, on bardzo denerwował się, kiedy ukazywały się artykuły dotyczące jego osoby w związku z aferą korupcyjną. Wszystko to tłumił w sobie. A szkoda, że nie wybuchł, może inaczej by to wszystko wyglądało - stwierdził Mirosław Lepa, prezes Prochu. - Cały czas nie dociera do nas to, co się stało. Sławek był bardzo rozważnym i poważnym człowiekiem. To do niego lgnęły dzieci. Dzielił się z wszystkimi swoim doświadczeniem. Dla nas był wielkim autorytetem i wzorem do naśladowania - dodał prezes.(Gazeta Wyborcza Radom)
WIELKIE NADZIEJE W PIONKACH
W tych trudnych czasach pomocną dłoń wyciągnął macierzysty Klub Proch Pionki. ‘’TRANSFEROWY HIT LATA’’ pisały lokalne media o tym transferze, kibice z Pionek nie mogli uwierzyć iż ponownie w Pionkach będą mogli zobaczyć piłkarza. Rok 2008 był pamiętny w dziejach Prochu gdyż na wiosnę burmistrz miasta wytoczył wojnę klubowi. Przyszłość Klubu rysowała się w ciemnych barwach a jego istnienie było zagrożone. A tu nagle taki hit. Proch Pionki , który pozostawał praktycznie bez żadnego wsparcia miasta zatrudnił I ligowego zawodnika.
Zarówno zawodnikowi jak i Prochowi pomogła ponownie firma TYMEX , które na swe barki wzięła utrzymania zawodnika. Mimo takiego wydarzenia wciąż władze miasta z rezerwą spoglądały na Klub. Z początkiem 2009 roku znów Burmistrz miasta publicznie ogłosił ze nie przydzieli żadnych środków na sport w mieście . Po raz kolejny walcząc z opozycją w radzie miasta atakował organizacje sportowe.Nie wszyscy radzą sobie z presją. Władze Klubu rozważają dymisję łącznie z rozwiązaniem Klubu. Nikt już nie chce kolejnej wojny z Burmistrzem.
My już wszyscy mamy dość . Zamiast władze miasta wspierać rozwój sportu w mieście celowo nam utrudniają nam życie i poza nic nie znaczącymi słowami nie wspierają trenującej w nim młodzieży .Sławek był ostoją spokoju.Razem ze Sławkiem nie robiliśmy tego dla siebie lecz dla kibiców i pionkowskich dzieci...- mówił Mariusz Grabowski współwłaściciel firmy Tymex – główny sponsor Prochu Pionki.
Wzięliśmy na siebie koszty jego utrzymania choć nadzieję na jego grę w Klubie były płonne.Władze miasta nie zrobiły nic a przecież zatrudnienie takiego trenera i wychowawcę jak Sławek Rutka nie jest rzeczą zwyczajną w takim mieście. Zazdrościły nam go okoliczne Kluby i Gminy tylko nasi włodarze byli obojętni. Sławek był dla nas zupełnie nową jakością w Klubie. Wiązaliśmy z nim wielkie nadzieje. Widać że świetnie zna piłkarskie rzemiosło. Od lat nie mieliśmy takiej frekwencji na treningach – widać że z niego świetny fachowiec- dodaje Pan Mariusz .
Autorytet Sławka przyciągał młodzież. W roku 2008 Proch ogłosił nabór dzieci do najmłodszej drużyny. Pod okiem Sławka trenowało już blisko 30 chłopców. Dziś przyszłość tej drużyny jest pod wielkim znakiem zapytania.Teraz wszystkie nasze plany i nadzieje legły w gruzach. Nie dość, że nie otrzymujemy żadnego wsparcia od strony miasta to jeszcze taka straszna wiadomość.Śmierć Sławka gruntownie zmieniła nasze plany. Gdzieś zgasła nadzieja że da się z pomocą Sławka wyjść z kryzysu jaki objął Klub.Sławek był dla nasz wielka nadzieją że przez zwyciężymy te problemy . Gdy widzieliśmy jaki ma autorytet wśród zawodników ile serca wkłada w prace z młodzieżą chodź na chwile zapominaliśmy o wszystkich problemach.Teraz wszystko legło w gruzach – mówi Arkadiusz Sztyber wiceprezes do spraw szkoleniowych K.S.Proch.
We wtorek 24 lutego o godzinie 14.30 w kościele pod wezwaniem NMP w Pionkach odbędzie się nabożeństwo żałobne w ostatniej drodze Sławka.
![]() |
![]() |
![]() |