36-letnia Anna L. mając męża i dwoje dzieci miała też znajomego Michała F., z którym potajemnie utrzymywała intymne kontakty. Według prokuratury miejscem ich spotkań była należąca do matki mężczyzny działka na ulicy Radomskiej. Spotkaniom towarzyszyły alkoholowe libacje i awantury z szarpaniną i bójkami. Przyczyną zwykle była zazdrość Michała F. o innych mężczyzn.

Do kolejnej doszło 31 lipca 2013 roku. Michał F. w jej trakcie popchnął Annę L. na okno, wybijając szybę. Potem wybiegł z domu, a nie mogąc z powrotem dostać się do niego, poszedł do matki z informacją, że w domku na działce szykuje się libacja i może tam dojść do dewastacji.

Matka pojechała na działkę i tam spotkała pijaną Annę L., która nie ukrywała, że przyszykowała nóż na jej syna. Wezwana została policja, funkcjonariusze wyprowadzili Annę L. z domku.

Powróciła do niego wraz z Michałem F. 4 sierpnia. I tym razem pili alkohol, a potem kłócili się. Słowne przepychanki przerodziły się w rękoczyny. Michał F. został ugodzony nożem w klatkę piersiową. Anna L. próbowała zatamować krew, wezwała też karetkę, a zanim ona przybyła powycierała plamy krwi i schowała nóż do doniczki.

Ekipa pogotowia stwierdziła zgon mężczyzny. Anna L. została zatrzymana tego samego dnia. Miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie.

W czasie śledztwa kobieta zmieniała wyjaśnienia starając się przekonać między innymi, że Michał F. w czasie awantury przypadkowo nadział się na trzymany przez nią nóż. Tę wersję obalili biegli uznając, że cios został zadany pod innym kątem. To i inne dowody zebrane w sprawie sprawiły, że zwoleńska prokuratura oskarżyła Annę L. o zabójstwo.

Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Radomiu i zakończył skazaniem Anny L. na karę 6 lat pozbawienia wolności.

 autor: /pok/, Echo Dnia