Proch Pionki - Błonianka Błonie 4:5 (2:0)
Bramki: Joel Tata Nsah 36, Tomasz Bartosiak 43, Jaroszek 63 z karnego, Trzos 90 - Czapa 49, 85 z karnego, Śmieciński 66, Gregorowicz 77, Brewczyński 74
Proch: Maik - Jaroszek, Kapusta, Pachlerski (64 Łukaszuk), Nowocień (83 Trzos), Kisiel (71 Szczepański), Wnuk (88 Ząbkowski), Kędra, Zieliński, Bartosiak, Nsah.
Takiego meczu chyba nikt się nie spodziewał. Do Pionek zawitał główny kandydat do awansu, ale przed przerwą trudno było wskazywać, aby to goście mieli kandydować do gry w wyższej lidze. Samo spotkanie było pełne emocji, ale szkoda, że punkty pojechały do Błonia. Mecz rozpoczął się od śmiałych ataków Błonianki, ale defensywa Prochu grała bezbłędnie. Gospodarze nie ograniczali się tylko do obrony, ale w pierwszym kwadransie też dwukrotnie groźnie strzelali na bramkę Błonianki. Udało się w 36 minucie, kiedy pionkowianie przeprowadzili szybka akcję, po które Joel Tata Nsah trafił do siatki. Warto przypomnieć, że w poprzednim meczu ten zawodnik zdobył dwie bramki i na dobre się rozkręcił w ekipie beniaminka z Pionek. Nie minęło 10 minut, a było już 2:0. Defensywa Błonianki popełniła fatalny błąd w kryciu i Tomasz Bartosiak skorzystał z prezentu i huknął z ostrego kąta pod poprzeczkę.
Niestety w drugiej połowie Proch grał fatalnie. W ciągu 7 minut stracił trzy gole. Zanim jednak do tgo doszło, nasz zespół z rzutu karnego zdobył gola na 3:1, a po chwili świetną okazję na 4:1 miał Kacper Wnuk. Szkoda, że to nie wpadło.
Ozdobą meczu był gol strzelony w 74 minucie przez Dawida Brewczyńskiego z Błonianki, który huknął z 25 metrów i piłka jeszcze odbiła się od poprzeczki.
Od 85 minuty gospodarze grali w osłabieniu. Michał Łukaszuk za faul w polu karnym zobaczył czerwoną kartkę.
Pionkowianie zdołali jeszcze zdobyć kontaktowego gola na 4:5. Pod sam koniec drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył jeszcze szkoleniowiec Prochu Pionki Robert Rogala.
Sporo pretensji do sędziego mieli w tym meczu gospodarze. Och zdaniem nie podyktował ewidentnego rzutu karnego po ręce w polu karnym, przez obrońcę Błonianki. Wcześniej już po podyktowaniu rzutu karnego dla gospodarzy, sędzia powinien też ukarać bramkarza czerwoną kartką, ale pokazał jedynie żółtą.
- Mieliśmy pomysł na Błoniankę, chcieliśmy przeczekać napór gości na początku drugiej połowy, ale rywal nie pozwolił nam na zbyt wiele. Zwłaszcza po przerwie widać było świetną jakość w grze przeciwnika. Musimy przeanalizować na spokojnie ten mecz, podnieść głowę i powalczyć o dobry wynik z Unią w Warszawie - powiedział trener Robert Rogala.