Po ostatnim meczu rundy jesiennej poprosiliśmy o rozmowę trenera UKS Champion Pionki Leszka Sekułę. Podsumowanie jesieni, aktualna sytuacja Championa, stosunki na linii Proch-Champion, to główne tematy naszego wywiadu.
- Pańska drużyna gra pierwszy sezon na boiskach II ligi mazowieckiej. Jak Pan ocenia poziom rozgrywek, bo początek rundy mieliście naprawdę niezły a potem było już tylko gorzej i przegrywaliście mecz za meczem.
- Po dzisiejszym meczu mogę powiedzieć, że moja drużyna ma szansę być wyżej w tabeli. Pod warunkiem jednak, iż nadal będzie taka determinacja, jeżeli chodzi o granie, trenowanie i zaangażowanie. Niestety pogoda też płata nam figle. Dzisiaj nie miałem trzech zawodników z podstawowego składu. Jeżeli byłby pełny skład liczyłbym na to, że zaczniemy wreszcie piąć się w górę tabeli. Drużyny, które są przed nami zwyczajnie posiłkują się. Posiłkują się ściągając zawodników nawet z I ligi. Przykładem jest tutaj Ursus Warszawa, który pozyskuje zawodników z CWKS Legia. Rodzice jeżdżą z tymi chłopakami na mecze chcąc, żeby grali przy lepszym trenerze, w lepszych warunkach, przy lepszej sytuacji w klubie.
- Właśnie a propos obecnej sytuacji w UKS Champion. Jak to wygląda biorąc pod uwagę sprawy finansowo-organizacyjne? W tym roku dostaliście przecież dość dużą dotację od miasta.
- Do dnia dzisiejszego (7 listopada) kwota, którą otrzymaliśmy to jest 10tysł zł. Natomiast na sam sprzęt dla dzieci wydaliśmy w tym roku już 15tys. Nie wiem czy to jest w porządku. Obecna sytuacja w Championie jest stabilna. Aczkolwiek nie jest tak, by np. pozwolić sobie w wyjazdowym meczu na obiad, dodatkowy sprzęt w postaci czapek czy rękawiczek. Mamy przecież dwie drużyny w makroregionie i te wyjazdy są dość dalekie. Powiem tylko gwoli informacji, że jeden wyjazd za Płock kosztował nas 1800zł. Tych wyjazdów dla obu drużyn grających na Mazowszu jest w trakcie rundy około 12. Do tego mamy jeszcze dwie młodsze grupy młodzieżowe. Rocznik 1998 grający w lidze radomskiej i grupa naborowa, którą prowadzi Pan Banaś. Dzieci jest dość spora liczba, bo ok.150 a te środki, które posiadamy są gospodarowane dość racjonalnie.
- Jak ocenia Pan stosunki panujące na linii UKS Champion - KS Proch. To jest współpraca, rywalizacja, czy funkcjonujecie obok siebie?
- Ja już chyba odpowiedziałem na to pytanie. Powiedziałem, że inne kluby się wzmacniają. Ja szukam takich wzmocnień i nie chcę żeby Pionki były „lane” na zewnątrz. Chciałbym by nasze drużyny pionkowskie i w ogóle cały sport w Pionkach szedł do przodu. Przytoczę może taki fakt, jeśli chodzi o moją postawę. W minionych sezonach miałem w pierwszej drużynie Prochu dwóch zawodników. Nie sprzedałem ich, dalej grali w Pionkach, o czym może niektórzy nie pamiętają. Chodzi mi tutaj konkretnie o Rafała Grzybowskiego i Kamila Cybulskiego. To byli moi zawodnicy, gdzie ja za 2 lata pracy nie wziąłem złotóweczki a mimo wszystko zostawiłem tych zawodników w Pionkach. My chcemy usiąść i rozmawiać z Prochem. Były już zresztą takie rozmowy prowadzone. Powiem szczerze, że trzeba tutaj zrobić ukłon w stronę zarządów obu klubów. Jeżeli będzie pozytywna postawa z jednej i drugiej strony być może w przyszłości to zaowocuje.
Skontaktuj się z autorem tekstu: MW |