- Czasem sukces rodzi się w bólach. Wiedziałem, że w Głowaczowie czeka nas ciężki mecz. Dodatkowo mamy przecież problemy z kontuzjami. Legion grał brutalnie i moim zdaniem kartki, które zobaczyli piłkarze tej drużyny były zasłużone. Martwi mnie kontuzja Karola Gębczyka, ale z drugiej strony po urazach do gry wracają Maciej Hajduk i Mateusz Szczepański - mówił po meczu Łukasz Glista, trener Prochu.

Piłkarze z Pionek fatalnie rozpoczęli niedzielne spotkanie. Najpierw pechowa kontuzja Karola Gębczyka, a chwilę potem błąd bramkarza i gol dla Legionu. Nadzieję dała bramka zdobyta przez Jakuba Skalskiego tuż przed końcem pierwszej połowy.

Gospodarze po strzale z bliska Łukasza Ogonowskiego ponownie wyszli na prowadzenie, ale Proch nie odpuszczał. Sytuację ułatwił nieco fakt, że najpierw grający trener miejscowych Zbigniew Osiński, a potem obrońca Adrian Krupa zobaczyli drugie żółte i w konsekwencji czerwone kartki.

Nasza drużyna skorzystała z gry w przewadze. Gola na wagę wygranej strzelił w doliczonym czasie rezerwowy Mateusz Szczepański. Była to jego 70 bramka w meczu ligowym dla Prochu.

Najlepszy strzelec Prochu, Piotr Bolek, wzięty w kleszcze przez trzech graczy Legionu

Legion Głowaczów - Proch Pionki 2:3 (1:1), Jończyk 8, Ogonowski 63 - Jakub Skalski 44, Kacper Michalski 85, Mateusz Szczepański 90.

Proch: Staniszewski - Czekaj, Klimowicz, M.Molga, Kołodziejczyk - Kołodziej, Michalski, Gębczyk (6 Trojanowski, 72 Hajduk), K.Molga - Bolek (70 Sałek), Skalski (57 Szczepański).