Remigiusz Żak to legenda polskiego strzelectwa. Od lat osiemdziesiątych związany jest z Klubem Sportów Obronnych HAMER Kozienice, gdzie pełni funkcję wiceprezesa. Zajmuje się także trenowaniem uczniów Centrum Kształcenia i Ustawicznego na strzelnicy Zamiejscowej HAMERA w Pionkach. W rozmowie z naszą redakcją Pan Remigiusz opowiedział o swoich początkach w świecie sportu, najbliższych planach, sukcesach jego podopiecznych, a także o tym jak pasja pomaga mu przezwyciężać ciężką chorobę.
Remigiusz Żak od 7 lat jest trenerem sekcji strzeleckiej w CKZiU w Pionkach. Funkcję prezesa pełni tam dyrektor szkoły Magdalena Wiśniewska. Jak mówił Pan Remigiusz, trwa oczekiwanie na decyzję Ministerstwa Sportu, która pozwoli wziąć udział w projekcie dotyczącym szkolenia dzieci ze szkół podstawowych.
W Kozienicach funkcję prezesa w klubie HAMER pełni radny powiatu kozienickiego Tomasz Trela. Pan Remigiusz od wielu lat jest wiceprezesem i jak podkreślał – bardzo ceni sobie tą współpracę, która przyczyniła się do osiągnięcia wielu sukcesów.
Damian Latos: Jakie są początki Klubu Sportów Obronnych HAMER Kozienice?
Remigiusz Żak: Mieszkam dziewiąty rok w Pionkach, przeprowadziłem się z tamtych okolic i tym samym chciałem wciągnąć młodzież w strzelectwo, to był mój główny powód przenosin. HAMER powołałem we wrześniu 1987 roku, czyli przeszło 33 lata temu. Byłem prowokatorem założenia tego klubu. On wtedy nie nazywał się jeszcze Hamer, a Klub Sportów Obronnych Ligi Obrony Kraju. Uchwałą zarządu wojewódzkiego w Radomiu, to były czasy, gdy województwo było w Radomiu powołaliśmy taki Klub Sportów Obronnych i w pewnym momencie został zarejestrowany z nazwą Hammer. Strzelnica mieści się na Nowym Świecie 24 w Kozienicach, w podpiwniczeniu budynku, którą zbudowałem sam rękami rodziców. Wyposażenie kosztowało pięćdziesiąt tysięcy, resztę wraz z rodzicami oraz strzelcami wybudowaliśmy sami. Tak to się strzelało w siedmiu szkołach w Kozienicach, w jakichś salkach. Potem pojawiła się już wcześniej wspomniana baza, która jest nieco lepsza od tej w Pionkach, bo mamy w niej urządzenia starszego typu, takie jak tarczociągi. Oświetlenie wykonali nam fachowcy z Elektrowni.
Początek lat 2000, Pan Remigiusz Żak wraz z podpiecznymi
55 lat ze strzelectwem to kawał historii. Jak wyglądała Pana przygoda z tym sportem?
Remigiusz Żak: To już jest 55 lat mojego związku ze strzelectwem, które stanowi pół wieku. Niektórzy mówią, że ja to jestem człowiek harmonia, bądź człowiek zespół. W roku bodajże 1962, gdy uczęszczałem do technikum w Kozienicach zostałem zapisany do Ligi Obrony Kraju i zostałem skarbnikiem klubu. Zacząłem działać w lidze, gdzie przeszedłem drogę od skarbnika do członka zarządu wojewódzkiego i prezesa zarządu powiatowego w Kozienicach. Zostałem wpisany na 50-lecie Ligi Obrony Kraju do księgi honorowej jako ten „wybitny działach”. Startowałem w wielu zawodach krajowych takich jak Puchar Zawodnika Rolnego – były takie słynne zawody, które wygrywałem nad morzem. Jeździłem z młodzieżą za granicę, mieliśmy podpisaną współpracę z Magdeburgiem. Podróżowaliśmy tam na różne zawody, ja sam także tam wielokrotnie startowałem. Generalnie jednak jeździłem jako opiekun i jako trener. Za czasów PRL-u to było wyróżnienie, że ktoś mógł z młodzieżą pojechać na zawody. Dostawało się wtedy paszport bez problemu. I tak przez wiele, wiele lat. Następnie się to zmieniało, z zawodnika stawałem się inicjatorem, a potem już trenerem, prezesem. Do końca tego roku mam aktualną licencję trenerską, jestem i sędzią i trenerem, który zajmuje się taką działalnością na rzecz młodzieży. Teraz już niestety rzadziej wybieram się na zawody, które odbywają się poza Pionkami i Kozienicami, bo niestety nowotwór mnie trochę dopadł, ale właśnie strzelectwo i praca z młodzieżą dają mi siłę przetrwania. Jeśli jest coś jeszcze do zrobienia w tym życiu to wtedy człowiek czuje się potrzebny.
Jak wyglądają treningi w CKZiU w Pionkach? Czy strzelnica przeznaczona jest jedynie dla młodzieży, która uczęszcza do szkoły?
RŻ: Do ubiegłego roku Pani Prezes, czyli dyrektor Magdalena Wiśniewska pragnęła, aby sesja funkcjonowała tylko i wyłącznie dla uczniów. Natomiast ja uważam, że w przypadku 16-letnich uczniów nie mam możliwości pełnego wyszkolenia takich osób, a wyszkoliłem już kilku Mistrzów Polski. Moi zawodnicy jeździli na Mistrzostwa Europy, zdobywali także medale na Mistrzostwach Świata. Mam spore ambicje, chcę szkolić młodzież, więc zaproponowałem Pani dyrektor, aby wziąć udział w projekcie Ministerstwa Sportu, który umożliwi nam szkolenie nie tylko uczniów szkoły, ale także dzieci ze szkół podstawowych, od 4 do 7 klasy. Pomysł się spodobał i teraz czekamy na decyzję z ministerstwa. Strzelnica istnieje od dziesiątek lat, za czasów Pani Jadwigi Wiraszko, albo jeszcze wcześniej pamiętaj, że do Pionek przyjeżdżali zawodnicy z NRD, gdzie tu w internacie CKZiU odbywały się zawody.
Z prawej strony znajduje się Remigiusz Żak w towarzystwie utalentowanych zawodników.
Kto wchodzi w skład klubu HAMER Kozienice? Jak wygląda szkolenie zawodników?
RŻ: W klubie pojawiło się wielu profesjonalistów. W tamtym roku od stycznia przyszła do nas dziewczyna z Chełma, która studiuje na Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Na ten rok otrzymała nawet stypendium sportowe od burmistrza gminy Kozienice. To jest taka profesjonalistka, ma 21 lat. Razem z nią przyszedł jej trener, który jest pistoleciarzem – bardzo barwna postać, ponieważ jest również aktorem, który grywa w teatrze w Warszawie. Jest z nami też Pan doktor Grzegorzewski z Łodzi, który przyszedł z Colta Łódź. Jest to dorosły zawodnik, który od kwietnia tamtego roku reprezentuje nasze barwy. Należy także opowiedzieć o moim najstarszym zawodniku, który trenuje już ponad ćwierć wieku – Krzysztof Kozłowski, który znajduje się w krajowej czołówce. W tamtym roku zdobył tytuł Mistrza Polski w pistolecie dowolnym. Z moich byłych zawodniczek startuje jeszcze Olga Wesołowska, która aktualnie mieszka w Warszawie.
Kto może przyjść do HAMERA?
RŻ: Zgodnie ze statutem i ostatnią rozmową na posiedzeniu zarządu ustaliliśmy, że statut pozwala nam również przyjmować zawodników do tak zwanej grupy powszechnej, gdzie w klubach jest to bardzo modne z racji tego, że tacy zawodnicy wspomagają finansowo szkolenie dzieci i młodzieży. Do takiej grupy może przyjść dorosły, który podpisze deklaracje przynależności do klubu, a także wpłaci wpisowe na konto i będzie opłacał miesięczną składkę. Dotacje na sport, w tym strzelectwo są niestety coraz niższe. Generalnie zajmujemy się szkoleniem młodzieży szkolnej. W statucie znajduje się także punkt dotyczący zakładów pracy, gdzie organizowaliśmy różnego rodzaju wydarzenia.
"Złoto po raz trzeci" - medalista Szymon Wielgomas, który zdobył 3 tytuły Mistrza Polski w jednym roku. Podopieczny Pana Remigiusza Żaka
Może Pan opowie o jakichś ostatnich zawodach, na których zaprezentowali się Pana podopieczni.
RŻ: Generalnie w tej chwili kalendarz Polskiego Związku stoi. Wybraliśmy jedne zawody, które się teraz odbyły – Międzynarodowe Zawody Zaślubiny z Morzem. Miały miejsce w Pucku i trwały od 11 do 14 lutego. Od nas startowała trójka zawodników, wraz z nimi był Krzysztof Kozłowski, który jest także trenerem. Te zawody były jednymi z pierwszych ogólnodostępnych. Jako wiceprezes do spraw sportowych głównie chciałem zaakcentować żeby dzieciaki z Pionek pojechały w nagrodę. Do Pucka udał się między innymi Dawid Mizerski, który jest pistoleciarzem wykazującym się dużą aktywnością i solidnością treningową. Chcieliśmy pomóc mu się rozwijać. Zawodniczką, która udała się wraz z Dawidem była Julia Tyburczy oraz 13-letnia młodziczka z HAMERA, która zajęła ósme miejsce. Wszyscy poprawili swoje rekordy życiowe, także mój zamysł szkoleniowo - startowy - nagrodowy udał się. Wyjazd został dofinansowany przez Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego, a pozostałe pieniądze sfinansował klub HAMER. Był to taki wspólny wyjazd.
Jeden z licznych medali na Olimpiadzie Młodzieży
Kilka największych osiągnięć podczas przygody ze strzelectwem, które utkwiły Panu do dziś w pamięci?
RŻ: Mógłbym naprawdę wiele opowiadać o swoich zawodnikach. Byłby to wykład co najmniej kilkugodzinny. W kadrze narodowej miałem sześciu zawodników i zawodniczek. Największym talentem, który mi zapadł w pamięci to była Magdalena Wesołowska, która w 2006 roku wygrała Międzynarodowe Zawody w Białymstoku, gdzie w pokonanym polu pozostawiła w finale trzy mistrzynie olimpijskie, z Polski, Rosji oraz Ukrainy. Wygrała w kategorii open, wraz z mężczyznami. Później pojechała na Mistrzostwa Europy do Paryża, ale niestety tam pojawiły się problemy. Żywiła się tam troszkę inaczej i wpadła w anoreksję. Niestety tam nie pojechałem, wtedy może coś udałoby się z tym zrobić. Choroba przeszkodziła jej powalczyć o cokolwiek. Była kandydatką do szerokiej kadry juniorskiej na Olimpiadę do Londynu. Niedawno odszedł od nas kilkukrotny zdobywca Mistrzostwa Polski w konkurencji karabin długodystansowy. Jest z nami Krzysztof Kozłowski, który aktualnie co roku wywalcza medal w Mistrzostwach Polski. W tamtym roku dziewczyny na Mistrzostwach Polski organizowanych przez Ligę Obrony Kraju wywalczyły cztery medale. To tak w skrócie, bo naprawdę musiałbym sięgnąć do zapisek, aby przypomnieć sobie nazwiska niektórych osób.
Niedawno odbyło się oficjalne otwarcie strzelnicy w Laskach w gminie Pionki. Czy Pan ze swoimi sekcjami będzie tam uczęszczał?
RŻ: Bardzo liczymy na tą strzelnicę. Mam nadzieję, że będziemy mogli tam od czasu do czasu trenować z dzieciakami, które są już obeznane ze strzelaniem kulowym, za sprawą między innymi naszej współpracy ze Snajperem Lublin. Czy to z pistoletu sportowego, czy także karabinu na dystansie pięćdziesięciu metrów. Dla mnie podstawą jest sprzęt sportowy. Strzelnica w Laskach stanowi świetną formę rozrywki oraz hobby. Mają tam w posiadaniu przeróżne sprzęty służące do kolekcjonerstwa i zabawy. Bardzo liczymy, że nasza współpraca rozpocznie się od wiosny.
Skontaktuj się z autorem tekstu: DL |