Fotografia dzikiej przyrody to niełatwe zadanie, ale przybliżył nam ją Łukasz Boryczka, dla którego Puszcza Kozienicka nie stanowi żadnych tajemnic. Czy fotografia dzikiej przyrody jest dziedziną, którą łatwo opanować? Co muszę wiedzieć na jej temat? Jakiego sprzętu fotograficznego potrzebuję? Te i inne pytania zadaliśmy naszemu rozmówcy.
Rozmawialiśmy z Łukaszem Boryczką, który prowadzi blog na Facebooku – „Puszcza Kozienicka Fotografia.Łukasz Boryczka.” Pochodzi on z miejscowości Brzóza, która znajduje się na skraju Puszczy Kozienickiej. Obecnie mieszka w Kozienicach., Jego wielką pasją jest fotografowanie, którym zajmuje się hobbystycznie, ale z wielką uwagą i zaangażowaniem oddaje się robieniu wszystkich swoich zdjęć. Jak sam mówi, swoją przygodę zaczynał od kompaktowego aparatu. Fotografie Łukasza można podziwiać TUTAJ (WYSTARCZY KLIKNĄĆ).
Fotografujesz wyłącznie na terenie Puszczy Kozienickiej? Czy czasami jeździsz w inne miejsca?
Łukasz Boryczka: Od kilkunastu lat zajmuję się fotografowaniem Puszczy Kozienickiej. Czasami oczywiście zdarzają się wypady w odległe, inne miejscowości, obrzeża. Pochodzę z Brzózy, a więc jak to się mówi, miałem naszą puszczę pod ręką, co przyczyniło się do zrodzenia we mnie tej pasji.
Jestem ciekawy Łukaszu, jak rozpoczęła się Twoja historia z fotografią. Opowiedz nam trochę o tym.
ŁB: Samą fotografią interesuję się od około trzynastu lat. Wcześniej byłem pochłonięty obserwacją zwierzyny. Nie miałem wtedy jeszcze możliwości posiadania dobrego sprzętu fotograficznego. Chciałem uwieczniać zwierzęta i krajobrazy, aby to pozostało na zawsze, nie tylko w samej pamięci. Pragnę pokazywać ludziom jak wygląda nasza Puszcza Kozienicka i zachęcać ich do wędrówek po lasach.
Od jakich zwierząt zaczynać? Które najłatwiej jest zacząć fotografować?
ŁB: Moim zdaniem najlepiej swoją przygodę z fotografowaniem przyrody zacząć od ptaków. Z tego względu, że są one niemalże wszędzie, koło domu, w mieście. Można zacząć je spokojnie obserwować i tym samym fotografować. Zimą wystarczy umieścić zwykły karmnik. Wtedy będziemy mieli pewność, że te ptaki się „zlecą”.
A jakie najtrudniej?
ŁB: Ostatnimi czasy mówi się coraz głośniej o wilkach zamieszkujących Puszczę Kozienicką. Jest to jedno z tych zwierząt, które stanowi niewątpliwie duże wyzwanie dla fotografa. O wilkach dużo słyszy się w kategoriach zwierząt niebezpiecznych. Nic bardziej mylnego. Unikają ludzi, mają swoje ścieżki. Spotkanie wilka wiąże się z ogromnym szczęściem. Obecnie, fajną sprawą są na przykład fotopułapki, dzięki którym można zastawić daną ścieżkę i znaleźć jakiś trop. Jak mówiłem – wilki mają swoje ścieżki i trudno na nie trafić zasadzając się w jednym wybranym wcześniej miejscu.
Powiedz, jak takie fotografowanie wygląda od strony praktycznej. Kiedy przyjeżdżasz na miejsce? Jak się maskujesz? Jak sobie radzisz z nieruchomym leżeniem i czekaniem? Jaki element tej układanki uznajesz za najtrudniejszy?
ŁB: Trzeba być bardzo cierpliwym. Ja jestem osobą, która jak to się mówi „nie usiedzi za długo w jednym miejscu”. Zawsze chciałbym ruszyć dalej, zobaczyć jakiś inny teren. Ostatnio dużo czasu poświęcam fotografowaniu zimorodków. Mam tak zwaną czatownię mobilną. Rozstawiam namiot, nakładam siatkę maskującą i rozpoczynam oczekiwanie. Czasami to jest godzina, dwie, a nawet cztery i kończy się tym, że tego zimorodka nie widać. Gdzieś go jedynie słychać, gdzieś krąży, gdzieś lata, dlatego trzeba być jak już wspominałem bardzo cierpliwym. Aby zdobyć uchwycić dobre ujęcie trzeba wyczekać swoje. Niestety, nie jest to takie łatwe. Z dużymi zwierzętami także pojawia się problem. Można na nie czatować, ale są one bardzo czujne, przez co mogą nas wykryć i wtedy nie wyjdą na daną polanę, czy teren, który obserwujemy.
Czy jest jakiś moment szczególny jeśli chodzi o fotografowanie przyrody, który zapamiętasz już na zawsze?
ŁB: Najlepiej wspominam spotkania z jeleniami podczas rykowiska, gdy znajdują się w tak zwanym amoku. Potrafią one wtedy podejść do człowieka na odległość kilku metrów, co może wzbudzić strach. Przemierzając wysokie trawy często można nie zauważyć spoczywających dzików. Dosłownie można na nie wejść, nie widać ich, nie słychać, a można na nie po prostu wejść. Kilka takich spotkań już miałem. Czasami do takiego stada dzików należy się odezwać, bo są zbyt zajęte żerowaniem i zabawami, przez co idą na człowieka nie zważając na nic.
Fotografowanie przyrody to niebezpieczna pasja?
ŁB: Wydaje mi się, że zwierzęta jako zwierzęta nie wyrządzą krzywdy człowiekowi. Gdyby znalazły się w sytuacji, w której nie mają odwrotu, wtedy dopiero prawdopodobnie ruszyłyby na człowieka. Idąc do lasu bardziej obawiam się innych ludzi niż zwierząt. W każdej chwili może zdarzyć się spotkanie z kłusownikami. Dla swojego bezpieczeństwa, aby nie było żadnych świadków ich nielegalnego procederu mogą posunąć się do nieprzewidywalnych rzeczy. Warto pamiętać też o tym, że gdy idzie się wieczorem do lasu i widzi się ambonę, warto dać sygnał chociażby latarką, aby myśliwy nie wziął człowieka jako zwierzyny. Muszę przyznać, że szczęśliwie przez wiele lat chodzę po lasach i żadna zwierzyna, ani też człowiek mnie nie zaatakowali.
Jak znajduje się miejsca, w których można spotkać ciekawą zwierzynę?
ŁB: Ja zaczynałem swoją przygodę od czytania wielu książek na temat danego zwierzęcia, z których czerpałem potrzebne informacje. Po doświadczeniach nabytych z książek oraz filmów można wyruszyć w teren. Samo rozpoznanie tropów daje naprawdę dużo. Dzięki temu wiemy, gdzie zwierzyna zmierza, a także gdzie ma swoje ścieżki i gdzie żeruje. Wtedy mamy orientacyjną wiedzę, gdzie należy się na konkretne zwierzę zasadzić. Dużo dają wspomniane przeze mnie fotopułapki. Możemy ją pozostawić, następnie później odtworzyć materiał, dzięki któremu wiemy w jakich godzinach zwierzyna chodzi i którymi ścieżkami dokładnie się przemieszcza. To nam dużo pomaga w obserwacji i fotografii.
Taki typ fotografii wymaga zapewne specjalistycznego sprzętu?
ŁB: Jak najbardziej pożądane są zmiennoogniskowe, długie obiektywy. Ja swoją przygodę zaczynałem od aparatów kompaktowych. Jakość zdjęć nie była za specjalna. Posiadały duże przybliżenie, ale im bardziej przybliżałem zwierzynę, tym bardziej zdjęcie traciło na jakości. Od pewnego czasu jestem posiadaczem troszkę lepszego sprzętu, lustrzanki Canon EOS 6D Mark II, co przekłada się na prezentowane przeze mnie fotografie. Dzięki mojej stronie na Facebooku poznałem wielu fotografów przyrody, dzięki którym kupiłem lepszy sprzęt. Potrzebne są również programy do obróbek zdjęć. Wiadomo, to wszystko kosztuje, ale staram się przekazywać dane zdjęcie, dane zwierzę tak jak je uchwyciłem, bez żadnych dużych retuszy, zależy mi na czystej naturze.
Czy masz plan, aby wybrać się poza Puszczą Kozienicką? Może jest jakieś miejsce szczególne, które chciałbyś odwiedzić?
ŁB: Chciałbym udać się do Biebrzańskiego Parku Narodowego, czy gdzieś w Bieszczady. Moim marzeniem jest uchwycić wilka. Mieć spotkanie, zobaczyć na żywo wilka w jego naturalnym środowisku i zrobić mu zdjęcie.
Fotografia przyrody to dla Ciebie tak zwane hobby „po pracy”?
ŁB: Tak, tak. To moja pasja, hobby, poza obowiązkami codziennymi, poza pracą. Jest to moja formy odskoczni od wszystkiego, odizolowania się od rzeczywistości. Z czasem, który mogę poświęcać mojej pasji także nie mam problemu. Moja małżonka w tej kwestii jest bardzo wyrozumiała. Zawsze mam zgodę na wyprawę po lasach, czy nawet czasami spędzania nocy w lesie.
Skontaktuj się z autorem tekstu: DL |