Tylko przez ostatnich kilka miesięcy z mapy Pionek zniknęły dwa kioski przy dworcu kolejowym Pionki Zachodnie i kolejne na ulicy Słowackiego, czy u zbiegu Mickiewicza-Kozienicka i Sienkiewicza-Leśna. - Trudno nawet zarobić z tego na ZUS. Nie ma szans, żeby z prowadzenia kiosku się utrzymać. To raczej takie hobbistyczne zajęcie – mówi anonimowo właściciel jednego z kiosków w Pionkach.
To już prawdziwa plaga. Wystarczy przejść się w okolicach centralnego punktu miasta, czyli Placu Konstytucji 3 Maja, żeby uświadomić sobie, że został tam właściwie jeden kiosk z gazetami. Prasę można teraz kupić w sklepach spożywczych i chyba to oraz drastyczny spadek czytelnictwa, najbardziej uderzyły w kioskarzy.
- Prowadzę kiosk od pięciu lat i w tym czasie naprawdę jest drastyczny spadek sprzedaży gazet. Dzienniki schodzą najczęściej w poniedziałki i piątki, czyli wtedy, kiedy są dodatki sportowe i program telewizyjny. Pamiętam, jak kiedyś przychodziły gazety z dołączonymi do nich filmami, to raz dwa schodziły. Teraz stoją na wystawie i nawet nikt nie zapyta. Odkładanie gazet do teczki też odeszło do lamusa. Mam tylko dwóch klientów, którzy mają swoje teczki – opowiada nasz rozmówca.
ZNIKAJĄ JEDEN ZA DRUGIM
Tylko przez ostatnich kilka miesięcy zamknięte zostały dwa kioski przy dworcu kolejowym Pionki Zachodnie. Teraz nie ma po nich już nawet śladu. Taki sam los spotkał punkty przy Słowackiego, Sienkiewicza (koło marketu Stokrotka), przy Placu Konstytucji 3 Maja („pod filarami”), a sięgając kilka lat wstecz przy zbiegu ulic Kolejowa-Zwoleńska (koło dworca Pionki Główne), Mickiewicza, między blokami na ulicy Kozienickiej, przy szpitalu na 15 Stycznia, przy ulicy Garszwo (koło starego przejazdu), Aleja Jana Pawła II (koło stacji paliw), Aleje Lipowe, Leśna (przy komisariacie policji), czy przy Liceum Ogólnokształcącym. To jedynie kilkanaście przykładów, bo tak naprawdę liczba kiosków w Pionkach zmniejszyła się nawet trzykrotnie.
Skąd taka sytuacja?
- Na gazetach i papierosach jest bardzo mała marża. Zresztą papierosy drożeją i ludzie chętniej kupują tytoń i gilzy. Przecież w kiosku nikt nie kupuje chemii czy artykułów spożywczych. W tej pracy trudno nawet zarobić na ZUS. To takiej bardziej hobbistyczne zajęcie. Nie da się z tego utrzymać – dodaje na koniec właściciel kiosku w Pionkach.
Kioski w Pionkach należą do kilku firm, ale też i do osób prywatnych. Kioskowym liderem jest na pewno "Kolporter”, który ma w Pionkach kilka punktów. Pomimo oficjalnych zapytań nie udało nam się ustalić danych dotyczących "Garmond Press”, jednego z największych dystrybutorów prasy w Polsce i "Ruch” S.A.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć kiosk w Pionkach można kupić już za dwa i pół tysiąca złotych, chociaż są też oferty sięgające pięciu tysięcy. Dużo zależy od położenia, ale chętnych i tak brak.
Od redakcji: Czy coraz mniejsza liczba kiosków z gazetami to symbol naszych czasów? Świadczy o zaniku czytelnictwa, zwracaniu się w stronę mediów elektronicznych czy po prostu to brutalna ekonomia i odbicie sytuacji gospodarczej w mieście? Które zlikwidowane kioski najbardziej utkwiły wam w pamięci, a których nie uwzględniliśmy w naszym wykazie? Zapraszamy do dyskusji!
Skontaktuj się z autorem tekstu: JaW |
Sytuacja wygląda tak, że w Pionkach robi się konkurencja ( jak wszędzie ) i stąd znikają małe kioski. Akurat mieszkam na ul.Konopnickiej, która łączy się z ul.Słowackiego i mój budynek mieści się obok tego ( już zamkniętego ) kiosku. Wcześniej sam kupowałem w tymże kiosku i jeszcze nie dawno był on otwarty. No a konkurencja zrobiła się duża właśnie w "Kolporterach" i w sklepach spożywczych, gdzie jednocześnie jest i prasa. Bo ludzie, którzy kupują w sklepach, mają na miejscu prasę, więc i ją kupują. Chociaż, dziwię się trochę, że kioski, mieszczące się przy blokach mieszkalnych, bankrutują...To powinno być wygodne dla mieszkańców tych bloków, bo kioski są na miejscu. 02-04-2013, 12:33:23 0 0 odpowiedz |
VIP | Dla mnie to jest jednak trochę dziwne. Przecież kupowanie i czytanie gazet drukowanych no nawyk (bardzo dobry uważam) głównie ludzi urodzonych w czasach tzw. głębokiej komuny. A takich w Pionkach mieszka przecież 3/4. Miasto emerytów i rencistów jakby nie było. Więc kioski powinny niby mieć klientelę. Myślę jednak, że po części to stoiska w sklepach spożywczych i marketach zabrały im sporą część nabywców. Młodzi nie kupują - mają internet. Zresztą, kto by przebrnął przez kilkustronicowy tekst takiego Szostkiewicza czy Hugo-Badera. Strata czasu przede wszystkim. A pamiętam jeszcze w latach 80tych te sobotnie poranne kolejki za gazetami pod kioskiem przy zbiegu ulic Kolejowa/Fabryczna czy na tyłach obecnego sklepu OLA k/Manhattanu. 02-04-2013, 18:36:13 0 0 odpowiedz |
A druga sprawa jest taka, że, obok tych już zamkniętych kiosków, są inne kioski, które nadal funkcjonują i to też jest konkurencja. Np.jest taki kiosk, który działa od nie tak dawna na ul.Słowackiego, zaraz przy skręcie, w kierunku Garbatki. Nawet ostatnio kupowałem tam zapałki. No a poza tym, jest też Kiosk na ul. Jana Pawła, obok STACJI PALIW i taki w budynku, pod sklepem z odzieżą, przy PKO. No to chyba za dużo tych kiosków, obok siebie? 02-04-2013, 19:16:55 0 0 odpowiedz |
WujoMarian masz absolutną rację. Nikt, kto ma przynajmniej 2 sprawnie funkcjonujące komórki mózgowe, nie przebrnie przez bełkot pismaków z "Polityki" czy "Gówno Wartej". Co tam zresztą cały tekst? Normalny człowiek porzyga się po pierwszych 2 linijkach 03-04-2013, 08:14:22 0 0 odpowiedz |