- Zgłaszałem ten problem w ubiegły czwartek. Od dyrektora Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych usłyszałem, że mają podpisaną umowę z działkowcami i wywożą te śmieci w określone dni. Dzisiaj mam środę, a worków jest coraz więcej. Jak to wygląda i kto za to odpowiada – pyta radny Mucha.

Rzeczywiście w środę po godzinie 13 we wskazanym miejscu naliczyliśmy ponad dwadzieścia worków z odpadami. To niezbyt przyjemny widok i to do tego w widocznym punkcie bardzo ruchliwej ulicy Radomskiej.

NAJWAŻNIEJSZE, ŻE NIE ŚMIERDZI

Jak tłumaczy pełniący obowiązki dyrektora MZUK Grzegorz Abramowicz, jego zakład ma podpisaną umowę z działkowcami, którzy mają wystawiać worki w określone dni i wtedy są one wywożone.

- Na terenie ogródków działkowych nie ma miejsca, żeby postawić kontener na śmieci. Działkowcy sami ustalili, gdzie będą to składać. Nie jest to może najpiękniejszy widok, ale to nie są przecież jakieś odpady, z których unosi się fetor – wyjaśnia Abramowicz.

Od redakcji: Umowa jest podpisana. Działkowcy wiedzą, kiedy wystawiać worki, a MZUK wie, kiedy je odbierać. Niby wszystko jest w porządku. Z wyjątkiem jednego małego ale. Od ubiegłego tygodnia w okolicach ruchliwej ulicy Radomskiej i popularnego marketu, tuż przy przejściu dla pieszych, rośnie sterta brudnych worków z odpadami. W środę było ich już ponad dwadzieścia. No, ale może znowu się czepiamy. Przecież takie śmietniska to standardy w innych miastach i tak to wszystko powinno funkcjonować.