We wtorek w hali sportowej w Pionkach odbyły się targi pracy. Już po raz ósmy mieszkańcy powiatu radomskiego mieli okazję porozmawiać z pracodawcami, skorzystać z ofert szkoleń lub wyjazdów za granicę. Organizatorzy zapowiadali, że przygotowanych jest około 200 ofert zatrudnienia. Mieszkańcy wychodzili jednak z mieszanymi uczuciami.
- Jest dużo pracy dla młodych w telemarketingu. Brak jest ofert dla starszych osób, długotrwale bezrobotnych. Dodatkowo z tego co widzę, są też firmy, które nie szukają pracowników, a są tu tylko po to, żeby się reklamować – mówi pani Anna, mieszkanka Pionek.
To była już ósma edycja targów pracy, których organizatorami są Powiat Radomski oraz pionkowska filia Powiatowego Urzędu Pracy. W hali sportowej rozstawionych było ponad 30 stoisk. Tylko na połowie z nich można było znaleźć konkretne oferty zatrudnienia. Trafiały się jednak firmy, gdzie praktycznie od ręki podpisywano umowy. Były to głównie prace sezonowe związane z sortowaniem owoców.
BEZROBOCIE BEZ ZMIAN
- W tym roku mamy więcej stoisk niż w ubiegłych latach. Oczywiście nie wszyscy znajdą tutaj pracę, ale ważne jest też to, że mogą zostawić swoje podania. Bezrobocie w Pionkach od kilku lat utrzymuje się na poziomie 30 procent. Na koniec maja mieliśmy zarejestrowanych około 3 tysiące 600 osób bezrobotnych. Naszym najważniejszym zadaniem jest łagodzenie jego skutków i aktywizacja osób bezrobotnych. Tylko w tym roku wydaliśmy na ten cel prawie 4 miliony złotych – przekonywał Zdzisław Szczepaniak, kierownik filii Powiatowego Urzędu Pracy w Pionkach.
NISKIE STAWKI
Niewiele spośród zapowiadanych dwustu ofert pracy dotyczyło zatrudnienia w Pionkach lub najbliższej okolicy. Jeżeli już, to za niskie stawki do 9 złotych brutto i mniej albo związane z uciążliwymi dojazdami. Były też propozycje pracy dla kobiet w Niemczech, jako opiekunki. Koniecznością była jednak znajomość języka niemieckiego w stopniu komunikatywnym. Trafiały się też takie, które wymagały doświadczenia i określonych umiejętności, jak mechanicy samochodowi czy kierowcy ciężarówek.
- Teraz jest problem, żeby znaleźć pracę w Warszawie, to co mówić w Pionkach. Oferty niby jakieś są, ale potem bywa z tym różnie – nie ukrywał pan Edmund.
Podczas wtorkowych targów tradycyjnie największym powodzeniem cieszyły się stoiska urzędów pracy. Tam przygotowano kilkadziesiąt ofert w rozmaitych branżach. Sporo osób odchodziło jednak zawiedzionych, bo mało kto spełniał wymagania stawiane przez pracodawców.
PRACA JEST - TRZEBA TYLKO CHCIEĆ Wśród mieszkańców Pionek nie brakowało też głosów pozytywnych. - Jest dużo ofert pracy i jeśli ktoś chce, to na pewno coś znajdzie. Problem w tym, że wiele osób ma olbrzymie wymagania w stosunku, co do wynagrodzenia. Wolą siedzieć w domu niż zarobić 1500 złotych. Sam szukałem ludzi do prostej pracy i na moje ogłoszenie odpowiedziały tylko cztery osoby – opowiada pan Damian.
Od redakcji: Na uroczystym otwarciu urzędnicy i samorządowcy mówili o nowych możliwościach, nowych firmach, które lokują się w Pionkach i pieniądzach przeznaczanych na walkę z bezrobociem. Tylko skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle i bezrobocie w naszym mieście od ładnych kilku lat wynosi około 30 procent. To jedna strona medalu. Druga to roszczeniowa postawa osób szukających pracy i wysokie, jak na warunki pionkowskie wymagania, co do wynagrodzenia. Tyle tylko, że przecież za dobrą pracę, każdy by chciał otrzymać godziwą płacę. Kierownik pionkowskiego pośredniaka stwierdził, że efektywność takich targów określa na poziomie 30 procent, czyli co trzecia osoba, która we wtorek odwiedziła halę sportową w Pionkach powinna znaleźć pracę. Bezrobocie to swoisty temat rzeka. Urzędy wydają grube miliony na staże, aktywizacje osób bezrobotnych, a stopa bezrobocia nie chce się zmienić. Liczby nie kłamią. Na koniec maja w mieście i gminie Pionki było około 3 tysięcy 600 osób bez pracy. Potrzeba zmian systemowych, ale na naszym gruncie lokalnym potrzeba aktywnych działań w celu poszukiwań inwestorów. Działań efektywnych i namacalnych, bo zamiast pięknych słów i obietnic wolelibyśmy widoczny spadek liczby bezrobotnych. /Jakub Wojtaszewski/
Skontaktuj się z autorem tekstu: admin |