Okolice Elbląga to wyjątkowe miejsce, gdzie od wieków uprawiano konopie. Po dekadach zapaści uprawy się odradzają za sprawą jednego człowieka – Macieja Kowalskiego. Nie bez problemów, bo urzędnikom konopie wciąż kojarzą się z nielegalną w Polsce używką, czyli marihuaną. Pomysł powstania takiej plantacji narodził się także w Pionkach, a jego inicjatorem jest lokalny przedsiębiorca Jarosław Krzyżanowski, który w tym celu spotkał się z radnymi miasta Pionki. Jak sam podkreślał – konopie są szansą dla Polski.
To bardzo ciekawe spotkanie przedsiębiorcy z radnymi odbyło się w poniedziałek. Przewodniczący Rady Miasta Wojciech Maślanek, który odpowiada za organizację pracy rady nie zdecydował się jednak na zaproszenie lokalnych mediów. Na sali obecny był jedynie prywatny, osobisty operator kamery radnej Wioletty Grzywacz. Nie mamy jednak z tym problemu, ponieważ w dobie powszechnego użytkowania telefonów z funkcją dyktafonu, udało i nam się dotrzeć do nagrania z tego wydarzenia.
Jarosław Krzyżanowski, w 2000 roku założył rodzinną firmę Krzyżanowscy, która zajmowała się produkcją tzw. garmażerki z przeznaczeniem na rynek Polski. Po kilku latach działalności firma zwiększyła swój potencjał produkcyjny otwierając fabrykę w Białobrzegach. Kolejnym krokiem rozwoju była budowa zakładu w Pionkach (obecnie QFG, której głównym udziałowcem jest Highlander Partners amerykański fundusz typu private equity) oraz zakup działek inwestycyjnych na terenie byłych zakładów Pronit.
W trakcie spotkania Jarosław Krzyżanowski przedstawił radnym pomysł nowej działalności na terenie naszego miasta jaką miałaby być uprawa konopi włóknistych. Przedsiębiorca próbował przekonywać radnych, że nowa działalność jest efektem przeprowadzenia wielu rozmów i spełnieniem oczekiwań mieszkańców Pionek. W grę mają wchodzić również dodatkowe miejsca pracy oraz przychody dla budżetu miasta.
– Cały czas szukam rozwiązań na działki, które posiadam. Szkoda mi tych Pionek tak zostawiać. Znając wymogi mieszkańców i życzenia mieszkańców, ponieważ rozmawialiśmy na ten temat z wieloma osobami, myśleliśmy nad taką działalnością, która faktycznie sprosta ich oczekiwaniom, którymi są między innymi cisza i spokój. Istotne też jest to, aby miasto Pionki miało odpowiednie dochody z budżetu podatków lokalnych, jak i PIT-u oraz CIT-u – mówił podczas spotkania Jarosław Krzyżanowski, pomysłodawca powstania uprawy konopi włóknistych w Pionkach.
25 tysięcy zastosowań
Uprawa, czy jak inni wolą określenie-hodowla tej wyjątkowej rośliny w naszym kraju wywołuje skrajnie odmienne emocje. Mało kto wie, że ma ona sumie około 25 tysięcy zastosowań. Jedną z nich jest produkcja ubrań. Przed wojną jak i po wojnie Polska była jednym z czołowych producentów konopi na świecie. Później zaczęto traktować ją jako narkotyk, nie zaś roślinę na sznurki czy oleje. Jej wymagania glebowe i hydrologiczne są niewielkie, nie trzeba stosować nawozów. Uprawa nie potrzebuje również olbrzymich nakładów finansowych.
Zgodnie z polskim ustawodawstwem konopie włókniste muszą zawierać mniej niż 0,2 proc. psychoaktywnego kannabinoidu THC. W niektórych sytuacjach roślina może wytworzyć go więcej, np. w przypadku stresu. Zgodnie z polskim prawem taka uprawa od razu przestaje być legalna. Nawet jeśli nasiona są atestowane przez państwo, może oznaczać to poważne tarapaty prawne hodowcy, włącznie z karą pozbawienia wolności nawet do ośmiu lat.
Pionkowscy radni korzystając z okazji zadawali pytania lokalnemu inwestorowi Jarosławowi Krzyżanowskiemu. - Czy mają państwo pomysł jak się zabezpieczać, aby uprawa nie wychodziła poza teren firmy? - pytała radna Wioletta Grzywacz.
- Konsultowaliśmy się ze specjalistami z policji, którzy zajmują się przestępczością narkotykową. Kradzieże są niestety dość duże, bo konopie te wyglądają te, które posiadają znaczne ilości THC. Musi być bardzo konkretna ochrona, podwójne ogrodzenia. Kradzieże są duże z tego względu, że do marihuany psychoaktywnej często dosypywane są konopie jakie chcemy uprawiać. Trzeba będzie się odpowiednio zabezpieczyć, bierzemy pod uwagę ostre obostrzenia jeśli chodzi o kontrole przy wejściach, wyjściach - odpowiadał Jarosław Krzyżanowski.
Szerokie możliwości zastosowania konopi m.in. w gastronomii, medycynie, włókiennictwie czy budownictwie sprawia, że uprawy tej rośliny każdego roku zyskują coraz większą popularność. W rezultacie rynek konopi określany jest jako jeden z najdynamiczniej rozwijających się w ostatnich latach. Choć produkty z konopi są poszukiwane przez konsumentów, rozwój rynku w naszym kraju jest hamowany przez przepisy prawne.
Jarosław Krzyżanowski podkreślał także, że powstanie uprawy konopi wpłynie na uatrakcyjnienie i unowocześnienie naszego miasta oraz przyczyni się do powstania nowych miejsc pracy. - Możemy stworzyć historię. Tu jest zielono, są piękne lasy, blisko jest także Warszawa. Hodujemy w Pionkach konopie, z których wyciągamy olejki i ludzie by do nas przyjeżdżali, aby się nimi leczyć, ponieważ jest to bardzo fajny, nowy światowy trend – opowiadał Jarosław Krzyżanowski.
Wątpliwości radnego
Radny Zbigniew Belowski pytał, czy powstanie uprawy konopi wiązałoby się ze zmianą zagospodarowania przestrzennego, na działkach, na których miałaby ona powstać, z działalności przemysłowej na rolniczą. - Jeśli tak to miałoby wyglądać to ja się na to nie zgodzę. Z prostego powodu. Jaką mam pewność, że przy zmianie zagospodarowania na przestrzeń rolniczą, za jakiś czas nie pojawi się na tych uprawach jakiś inny rodzaj produkcji rolniczej? Mojej zgody na zmianę dosłownie rolniczą nie ma. Za parę lat Pan prezes sprzeda tą firmę. Pojedzie sobie na Karaiby, albo gdzieś, a my będziemy mieli na przykład hodowlę zwierząt - pytał radny Belowski.
Jarosław Krzyżanowski odpowiadając na pytanie radnego Zbigniewa Belowskiego podkreślił, że przy zmianie zagospodarowania przestrzennego można by zanotować, aby zmiana dotyczyła tylko i wyłącznie działalności roślinnej.
Wspomniany na początku Maciej Kowalski był pierwszą osobą w Polsce, która otrzymała pozwolenie na skup konopi włóknistych. Jak twierdzi w ciągu czterech lat od uzyskania pozwolenia stworzył sto miejsc pracy i otworzył firmę, którą następnie sprzedał za 100 milionów złotych. Zatem, czy Jarosław Krzyżanowski może być z kolei pierwszym plantatorem konopi w regionie?
/Od redakcji/
Budowa nowego zakładu pracy, zwłaszcza o tak ciekawym profilu działalności musi wywoływać sporo kontrowersji. Przedsiębiorca podczas spotkania z radnymi kolejny raz roztacza wizję budowy wyjątkowego zakładu pracy, który będzie zatrudniał setki pracowników (mowa jest o ok. 400). Uprawa ma odbywać się w zamkniętym pomieszczeniu przy zastosowaniu zaawansowanych technologii. Ma być również przyjazna środowisku. Musimy jednak przypomnieć, że podobnie miało być z zakładem produkcyjnym, którego Jarosław Krzyżanowski jest mniejszościowym udziałowcem. Z naszych informacji wynika, że ten nowoczesny zakład tylko w pierwszym kwartale tego roku zapłacił ponad 100 tysięcy złotych kar dla spółki PWKC, za zrzucanie o nieodpowiednich parametrach ścieków do pionkowskiej oczyszczalni. Kuszenie wielomilionowymi wpływami z podatków do budżetu miasta, to argument jakiego używają zazwyczaj inwestorzy, by przekonać do swojego pomysłu na biznes lokalnych włodarzy. Radny Zbigniew Belowski zasiał w tym proponowanym przedsięwzięciu jednak „ziarno” niepewności mówiąc o braku pewności, że przy zmianie zagospodarowania na przestrzeń rolniczą, za jakiś czas nie pojawi się na tych uprawach jakiś inny rodzaj produkcji rolniczej. /Mariusz Grotkowski, Damian Latos.
Skontaktuj się z autorem tekstu: DL |
VIP | 23-04-2021, 08:34:47 + 87 - 35 odpowiedz |