Blisko miesiąc temu Rada Nadzorcza Pionkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zdecydowała o odwołaniu prezesa. Jako przyczynę wskazano „utratę zaufania”. Temat „tajemniczego” odwołania prezesa cały czas wywołuje kontrowersje wśród spółdzielców oraz naszych czytelników. O stawianych zarzutach i skierowaniu sprawy do Sądu Pracy i Prokuratury nasza redakcja rozmawiała z Wincentym Lipką.

PREZES, TO BYŁ SĄD KAPTUROWY

Zdaniem prezesa ukrywanie prawdziwych powodów jego odwołania świadczyć może o swoistym Sądzie Kapturowym, jaki odbył się nad jego osobą. Rada Nadzorcza w trakcie swoich obrad przedstawiła protokół Komisji Rewizyjnej, która również miała wskazać szereg nieprawidłowości, jakich miał dopuścić się Lipka. W protokole mowa jest o odbyciu szeregu szkoleń, pobieraniu delegacji za wyjazdy służbowe, ukończeniu szkoły wyższej, a nawet o uszkodzeniu traktora przez pracownika PSM.

- W trakcie obrad rady odczytano protokół komisji rewizyjnej, w którym mowa jest o odbywaniu przeze mnie szkoleń. Tyle tylko, że na te szkolenia musiałem zawsze mieć zgodę i wtedy nie było problemu. W tym samym protokole mowa jest również o tych szkoleniach, na których prawdopodobnie nawet nie byłem. Mówię prawdopodobnie ponieważ nie dano mi możliwości zweryfikowania tych informacji. Zarzuca mi się również pobieranie uposażenia za delegacje służbowe. Te również bez zgody i wiedzy księgowej nie zostałyby wypłacone. Przecież delegacji służbowych nie mogłem sobie sam podpisać i wypłacić pieniędzy. To byłby absurd. Zarzuca mi się również udział w studiach podyplomowych, na które zostałem skierowany przez radę – mówi prezes Wincenty Lipka.

W trakcie rozmowy z naszą redakcją prezes nie ukrywał również, śmiesznego jego zdaniem, zarzutu komisji o uszkodzenie traktorka wraz z przyczepką przez pracownika PSM.

- W protokole napisano o niepokojących informacjach dotyczących dwukrotnego uszkodzenia mienia spółdzielni, czyli traktorka i przyczepki, przez pracownika PSM. Jeśli to ma być zarzut dla prezesa i powód do jego odwołania, to przepraszam najmocniej, w jakim my świecie żyjemy? Za stan techniczny narzędzi pracy odpowiadają kierownicy, pracownicy PSM. Prezes, może co najwyżej wyciągać konsekwencje od pracownika, jeśli potwierdziła by się informacja o celowych uszkodzeniach mienia – nie ukrywa Lipka.

PRACOWNIK NA ZWOLNIENIU. WINNY PREZES?!

- W dokumencie komisji znajduje się również pozycja mówiąca o ilości wykorzystanych dni chorobowych przez pracowników PSM. Czy za to, że pracownicy chorują, idą na zwolnienie, również mam odpowiadać? Była taka sytuacja z jednym z pracowników, który został oddelegowany do malowania klatek schodowych. Brakowało mu odpowiednich badań lekarskich do pracy na wysokości. Po otrzymaniu uprawnień od lekarza, pracownik zamiast stawić się do pracy, poszedł na zwolnienie. To tylko jeden z przykładów. Były również inne i z takimi zachowaniami zdecydowanie walczyłem. Zmiany w organizacji pracy pracowników PSM były ewolucyjne nie rewolucyjne. Moim zamiarem było zwiększenie wydajności pracy przy zachowaniu obecnego stanu osobowego – mówi wprost, były już prezes spółdzielni.

KŁOPOTY Z KANCELARIĄ

- Kolejnym zarzutem jaki mi postawiono było pobranie uposażenia w wysokości 3 tysiące 600 złotych przez obsługująca PSM kancelarię prawną. Dotyczyło to sprawy, w której PSM otrzymała ponad 100 tysięcy złotych odszkodowania od miasta Pionki za brak lokali socjalnych. W momencie zakończenia sprawy kancelaria pobrała opłatę za obsługę w wysokości 3600 zł. Po rozmowach z kancelarią kwota ta wróciła na konto spółdzielni a cała sprawa dokładnie wyjaśniona – tłumaczy Lipka.

Rada Nadzorcza Pionkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej prawie miesiąc temu, bo 24 października, zdecydowała o odwołaniu z funkcji prezesa Wincentego Lipki. Sprawa jego odwołania zdaniem samego prezesa jest tak bardzo tajemnicza, jak stawiane mu zarzuty.Jego zdaniem, rada ukrywając prawdziwe powody odwołania wobec własnych członków i opinii publicznej, naraża samą siebie na negatywne oceny.

Były już prezes PSM zapowiedział, że będzie walczył o swoje dobre imię na drodze sądowej. Złożył odwołanie od decyzji Rady Nadzorczej do Sądu Pracy. Zapowiedział również złożenie doniesienia do prokuratury.

Więcej na temat samego doniesienia do prokuratury można przeczytać w oświadczeniu TUTAJ