Ponad sześćset kilometrów przepłynął samotnie żeglarz z Pionek, Andrzej Krupiński. Tym razem, zamiast morza wybrał polskie porty, by promować nasze miasto. Zapraszamy do oglądania galerii zdjęć z tegorocznej wyprawy.
Andrzej Krupiński żeglarstwem pasjonuje się od lat szkolnych. Pierwsze kroki żeglarskie stawiał nad Stawem Górnym w Pionkach, a potem wypływał na coraz szersze wody. W swojej wodnej przygodzie nie zapomina o Pionkach, bo swój pierwszy jacht, jak i ten, na którym pływał w tym roku po polskich akwenach wodnych ochrzcił nazwą swojego miasta Pionki II.
- W tym roku rejs jachtu „Pionki II” nakierunkowany był maksymalnie na promocję miasta. Zrezygnowałem z dalekich podróży, kiedy to większość czasu spędza się na morzu a do portów wpływa się na dzień lub dwa w celu uzupełnienia zapasów – opowiada Andrzej Kurpiński - Odwiedziłem polskie porty: Gdańsk, Górki Zachodnie, Gdynię, Puck, Jastarnię, Hel, Sobieszewo, Błotnik. Przy czym Górki Zachodnie, Sobieszewo, Jastarnię i Gdynię kilkakrotnie. Przepłynąłem w tym czasie ponad 300Mm, czyli prawie 600 km. - dodaje Kurpiński
Jacht „Pionki II” oprócz nazwy na kadłubie w części dziobowej i rufowej, miał umieszczony duże napisy na banerach rozciągniętych na sztormrelingu po obu stronach a na szprycbudzie umieszczony był herb miasta. To sprawiało, że nie sposób było nie zauważyć, jaki to jacht. Jak wspomina, zawsze cumował w miejscach, gdzie było najwięcej ludzi np. w Górkach Zachodnich i Sobieszewie – przy przystankach tramwaju wodnego, na Helu – przy zachodnim falochronie, pobliżu przystanku floty pasażerskiej.
W portach jest już znany
Obsłudze portów nazwa „Pionki” jest już doskonale znana, zarówno on sam jak i jacht jest życzliwie przyjmowany. W tegorocznej podróży odwiedził kolonię fok przy ujściu Wisły w pobliżu Świbna.
Pan Andrzej udzielił również pomocy żeglarzowi z wywróconego katamaranu
między Jastarnią a Helem.
- Na wycieczki po odwiedzanych miejscowościach wychodziłem w „służbowym uniformie” tzn. czerwonym podkoszulku z napisem: „Pionki – strzał w 10” otrzymanym z wydziału promocji miasta. Przeprowadziłem wiele rozmów z napotkanymi ludźmi, niektórzy z nich zadziwiająco dużo wiedzieli o Pionkach - relacjonuje swoją podróż Pan Andrzej
Skontaktuj się z autorem tekstu: MaG |